„Po co to robisz? Tak się okaleczać!” Mutacja BRCA1 — moja historia

Chirurgia piersi

„Po co to robisz? Tak się okaleczać!” Mutacja BRCA1 — moja historia

Jedni mówili:

– Po co to robisz? To przesada. Tak się okaleczać!

Inni dopingowali:

– Ale będziesz mieć cycki! Każdy będzie chciał dotknąć

Byli i tacy, a właściwie takie, które wielokrotnie podkreślały, że nigdy na coś takiego by się nie zdecydowały, no bo co z karmieniem piersią jak pojawią się dzieci? A ja się zdecydowałam! I to w dodatku z pełną świadomością zarówno pozytywnych jak i negatywnych stron zabiegu.

Dlaczego? Bo widziałam jak choroba nowotworowa zabiera ukochaną mi osobę — moją mamę. Powoli okrada z czasu, marzeń, planów dając w zamian ból nie do uśmierzenia. Bezradność i bezsilność, jakie mi w tym wszystkim towarzyszyły były nie do zniesienia. Nie chcę by ktokolwiek dla kogo jestem ważna musiał czuć, to co ja wtedy czułam. Wiedziałam też, że mam mutację BRCA1, piersi trudne do badania, w których regularnie zachodzą procesy nowotworzenia, widoczne jedynie w MR.

Wątpliwości są zawsze…

Kiedy już wydawało mi się, że jestem zdecydowana i dobrze czuję się z tą decyzją, pojawiały się pomysły, że może jeszcze zaczekać. Pytanie na co?

Tuż przed zabiegiem, już w samym szpitalu towarzyszył mi spory lęk. Byłam spokojna, jeśli chodzi o ręce, które będą mnie operować. To czego się bałam, to powikłania, czyli to co się zdarza, a na co nie mamy wpływu. Kiedy na sali operacyjnej trwały przygotowania i powoli zbierał się zespół, dotarło do mnie, że to ostatni moment na ucieczkę i rezygnację. Widocznie za długo analizowałam plan ucieczki, bo nie zdążyłam uciec.

8 dni po zabiegu

W tym czasie zmierzyłam się z bólem o takim natężeniu jakiego nie znałam. Na szczęście nie trwał długo. I z każdym dniem jest wyraźnie lepiej. Przekonałam się, ile życzliwych osób mnie otacza. Takich, którym na mnie zależy. Dla których jestem ważna.

Nie sądziłam, że to powiem, ale moje piersi w końcu mi się podobają. Piersi to podobno symbol kobiecości. Tyle, że my kobiety mamy dosyć ograniczony wpływ na to jak wyglądają. Zależy nam by były zdrowe, a jeśli mogą być zdrowe i jednocześnie piękne to czegóż chcieć więcej. Już nie mogę się doczekać, kiedy znowu wrócę do jogi i pływania, a moje piersi nie będą mi w tym przeszkadzać.

Moja wiadomość do wszystkich

Tym, którzy mówili, że się okaleczam mówię, że mając do wyboru blizny czy życie, stawiam na życie… z bliznami. Poza tym ciężko jest lekko żyć ?

Tym, którzy twierdzili, że każdy będzie chciał dotknąć, pozostaje przyklasnąć, przy czym to ja będę decydować, kto dotyka i zapewniam, że bynajmniej nie będzie to każdy.

Tym, zaś, które mówiły co z karmieniem — odpowiadam, że głodzić nie planuję 😉

Nie potrafię okazać wszystkich emocji, bo mam je raczej wewnątrz niż na wierzchu. Jestem bardzo, bardzo zadowolona z przebiegu i efektu operacji. Jestem też przeszczęśliwa, że mimo trudnej sytuacji udało się wszystko zrealizować zgodnie z planem i że trafiłam w najlepsze w tym kraju ręce? Kiedy przez całe swoje dotychczasowe życie człowiek żyje z kompleksem dużych piersi i potem nagle, z dnia na dzień, kompleks znika — to trzeba czasu, by wyjść ze zdumienia i uwierzyć, że to dzieje się naprawdę.

Raz jeszcze dzięki serdeczne za taką precyzję, estetykę i fest pozytywne nastawienie ?

p. Iwona

Polecane