Zapiski z mojej mastektomii

Zapiski z mojej mastektomii

2013

Profilaktyczne usunięcie narządu rodnego; i pierwsze „zderzenia ze ścianą”, o dziwo w środowisku lekarzy — sceptycyzm, zdziwienie, dezaprobata — “Po co usuwać zdrowy narząd?”. Przebrnęłam z mieszaniną różnych emocji.

Od około 2 lat

Burza,walka, bitwa myśli o profilaktycznej mastektomii. Szukam i trafiam na dr Jasnowskiego, pada wybór — to On. Budzi moje zaufanie, decyzję potwierdza profil doktora na Facebooku; śledzę, czytam, oglądam filmiki — duża pomoc i wiedza dla mnie. Jest wizyta, termin operacji, przebrnięcie przez procedurę 'papierkową”, jest moja świadoma decyzja, a gdzieś tam słyszę głosy: “A po co ci to?”, “Okaleczać się…”, “Moda na Angelinę Jolie…” itp. Dziesiątki jak nie setki razy czytam te same artykuły na temat mastektomii, bo ciągle szukam potwierdzenia słuszności decyzji, którą podjęłam. Z drugiej strony jest strach, obawa, niepewność i niezrozumienie (niestety)…

17.06.2020 r.: Przyjęcie do szpitala, na drugi dzień rano po obchodzie zaczynam czuć dyskomfort, puszcza ogromna tama nagromadzonych emocji niepewności (której nawet nie byłam świadoma). Wylewają się łzy złości, strachu, bezradności, bezsilności i ogromnej niepewności! Jest chęć ucieczki, czuję wściekłość, zadaję sobie pytanie “Co ja tutaj robię?!”

Co mi pomogło?

Punkt zwrotny: Mimo natłoku zajęć w tym dniu, zjawia się u mnie dr Jasnowski (choć chyba widzę w jego oczach odrobinę złości czy zdziwienia, może frustracji). Jest bardzo konkretny i rzeczowy. Nie bardzo pamiętam, co dokładnie mówił, ale ważne stało się dla mnie, że BYŁ, że poświęcił dla mnie czas, że porozmawiał ze mną… 

Zaaplikowane relanium wyciszyło. „Otwieram oczy” i dostrzegam wokół inne pacjentki — rozmawiam z nimi, dostrzegam przemiły, empatyczny personel oddziału, czuję się jak we wspólnej rodzinie, nabieram zaufania i z pokorą oczekuję na operację… Na salę operacyjną jadę spokojna, z pełną ufnością do Pana doktora i personelu… 

Po operacji: W pierwszej dobie po operacji, leżąc na łóżku, trafiam na wpis na Facebooku Chirurgia Piersi — nie jest mi obojętnie, widzę wpis dziewczyny, która tak jak ja traci motywację do profilaktycznego zabiegu, widzi bezsens sytuacji… A ja spontanicznie jej piszę: „Dziewczyno, miałam tak samo, a teraz dobę po operacji jestem bardzo, bardzo szczęśliwa i to była najsłuszniejsza decyzja…”

Jestem spokojna, jestem szczęśliwa. Żałuję tylko, że 11 lat temu, kiedy umierała moja 39 letnia siostra, nie wiedziałam, że ma mutację, nie znałam dr. Jasnowskiego, nie miałam tej wiedzy, którą mam teraz. Dlatego chce mi się głośno krzyczeć, że świadomość i wiedza społeczna jest ciągle za mała! Nie wstydzę się moich trudnych emocji, stoczonej walki sama ze sobą, uważam się za Zwycięzcę!

DZIĘKUJĘ, Doktorze! 🙂

Ten komentarz czytałam w kółko i wciąż:

“PROFILAKTYCZNA MASTEKTOMIA. CZY WARTO SIĘ JEJ PODDAĆ? Odpowiedź na postawione pytanie, w pierwszym odruchu wywołało we mnie zaniepokojenie i nasunęło szereg wątpliwości. Rozstrzygnięcie tego problemu nie jest bowiem łatwe, ani jednoznaczne. Jednak głos w dyskusji na ten temat powinien pochodzić także z ośrodka, w którym leczy się wiele osób chorych na nowotwory złośliwe gruczołu piersiowego. Nie muszę podejmować osobiście tej bardzo trudnej decyzji i mam świadomość, że moja opinia może nie mieć dużej siły przekonywania. Mając jednak prawie całkowitą możliwość uniknięcia prawdopodobnej katastrofy, nie zawahałbym się, aby skorzystać z tej szansy. Tak samo, gdy słysząc w radio prognozę pogody, zapowiadającą ulewne opady, które z prawdopodobieństwem 50-80% spowodują zalanie garaży w mojej dzielnicy, przestawiłbym swoje auto w inne, bezpieczniejsze miejsce. Mimo, że to przecież tylko samochód.” Komentarz dr. n. med. Tomasza Nowikiewicza z Oddziału Klinicznego Nowotworów Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej, Centrum Onkologii w Bydgoszczy” (źródło: FOCUS CO, Magazyn Pacjentów Onkologicznych).

Katarzyna, lat 50, mutacja BRCA1, od 10 lat pod kontrolą Centrum Onkologii w Gliwicach


Polecane