Duże piersi, duży problem… O redukcji piersi

Wpis blogowy

Duże piersi, duży problem… O redukcji piersi

O zabiegu redukcji piersi myślałam od kilku lat, może nawet około dziesięciu. W zasadzie marzyłam 
o tym, żeby mieć mniejsze piersi, jednocześnie bałam się operacji i tak sytuacja trwała. Życie z piersiami w rozmiarze I odbiega od standardów „normalnego” życia. Pojawia się coraz więcej ograniczeń  w codziennym funkcjonowaniu i z czasem kobieta czuje się zakompleksiona, odosobniona, spada poczucie wartości. 

Dlaczego zdecydowałam się na zabieg?

Do każdej decyzji trzeba dojrzeć, w moim przypadku musiałam pokonać strach, który zablokował mnie na lata. Uważam, że decydującym momentem i bodźcem było ukończone 50 lat i coraz gorsza jakość życia,  konieczność rezygnowania z wielu aktywności, dopasowanie poszczególnych dziedzin życia do ograniczonych możliwości pełnego funkcjonowania, niechęć wychodzenia z domu, ból fizyczny i wstyd związany z wyglądem. Do tego świadomość, że jest coraz mniej czasu…

Czego się bałam? 

Generalnie igły i widoku krwi. Był to dla mnie pierwszy zabieg w życiu, pierwszy wenflon, pierwsza narkoza itd. A igła jest dla mnie dużym problemem. Nie bałam się bólu. Okazało się poza tym, że nie odczuwałam go ani w dniu zabiegu, ani w następnych dniach.

Co czuję teraz, kilkanaście dni po zabiegu?

Ogromną ulgę, swobodę, jestem na pewno dużo szczęśliwsza. Nie mogę doczekać się zakupu normalnych biustonoszy. Żałuję jedynie, że tak długo zwlekałam.

Dziękuję

Polecane